Podziemie

Camillia

- Cole Wiesz co jeśli chciałeś być w Phoebe to trzeba było pomyśleć zanim w tedy zostałeś Źródłem, ale teraz Phoebe ułożyła sobie życie i co najważniejsze BEZ ciebie - podkreśliła słowo "bez" - A co do Johna mam już w głęboko gdzieś tego idiotę - prychneła.

Gwiazdka

Cole zaśmiał się gardłowo.
Coop usłyszał, że wzywa go żona.
-Zaraz będę z powrotem-szepnął i teleportował się na górę.
Demony poruszyły się, spodziewając się ataku, który jednak nie nastąpił. Cole uspokoił ich machnięciem ręki.
Po chwili Coop pojawia się z Prue w podziemiu.
Cole nie czuł się zdziwiony tym faktem, gdyż Wyrocznia to przewidziała.
-Oo jak miło! Najstarsza siostra znowu w świecie żywych!-powiedział Cole z ironią w głosie.

Camillia

- Wiesz co Cole Nie ciesze sie z tej wizyty... jak na ciebie patrzę to żygać mi się chce - mówi Prue a Paige sie zaśmiała. - Czemu nie zostałeś tam gdzie twoje miejsce w Westlandzie ? - Mówi Prue.

Gwiazdka

-Tutaj jest o wiele ciekawiej- powiedział Cole z uśmieszkiem na ustach.
Bella zacisnęła pięści. Denerwował ją to mało powiedziane.
Cole chyba to zobaczył bo zwrócił się do niej i Buffy:
-Widzę tu nowy narybek. A Wy nie chciałybyście przejść na naszą stronę?-spytał z tym samym uśmieszkiem.
-Po moim trupie-syknęła Bella.

Camillia

- odwal się od niej...- warknęła Paige nie wie dokładnie czy wie że Buffy to jej siostra. - Ciekawiej ? ciekawiej jest kolejny raz tam wracać ? - zwraca sie do Cole'a Prue. Niedawno co wróciłam i już jego paskudną gębę oglądać muszę. Eh... nie nawiedziłam go nie nawadze i nigdy go nie polubię (myśli Prue )

Paige

Nie wiem po co wróciłeś, ale już niedługo spotkasz się z John'em i resztą w nicości - uśmiechnęła się słodko. -Wyślesz chociaż pocztówkę?
Złość w niej buzowała.Miała ochotę zabić Źródło własnymi rękoma.Po prostu zacząć z nim walczyć.Spojrzała znacząco na Bellę i również wyciągnęła kryształy.Po chwili rozejrzała się i zobaczyła kogoś nowego.Nie wiedziała kim jest ta osoba i co tu robi.
To przecież nie możliwe!
Piper założyła ręce na pierś.Spojrzała w bok, na Prue.
-O mój Boże, Prue... - szepnęła i uśmiechnęła się szeroko.Spojrzała na wprost i mina od razu jej zrzedła. -Czego chcesz, Cole?

Gwiazdka

-Obawiam się, że nie doczekasz się pocztówki- powiedział uszczypliwie Cole do blondynki.
-Czego chcę? Co za pytanie- prychnął pod nosem- Chcę władzy. Znowu władać podziemiem i zniszczyć Was. Oprócz jednej osoby- spojrzał znacząco na Coopa.
Coop także był wściekły, w jego wnętrzu aż się gotowało, by zaatakować go i pozbawić życia.
Cole zobaczył jak dziewczyny wyciągają kryształy.
-Nie tak szybko- powiedział- Już chcecie zginąć?- pokręcił głową.

Paige

-Właściwie to Ty zginiesz...No cóż.Każdemu może się pomylić, prawda? - Piper spojrzała na Wyrocznię i na Źródło.
-Nie martw się - powiedziała Buffy. -Zdążę zrobić zdjęcie, gdy będziesz płonąć.
No dalej, Phoebe, dalej!

Camillia

- wiesz co Cole z chęcią bym pogadała ale nie mam ochoty wiesz... - mówi Prue. - Westland już na ciebie czeka... - uśmiechnęła sie szyderczo Paige - mam dosyć tej rozmowy a wy ? - mówi Prue. - wiesz też, dziewczyny kryształy ! - krzyknęła Paige

( Westland - tam trafiają unicestwione demony )

Gwiazdka

-Czyżby?-pyta Cola z tym swoim chytrym uśmieszkiem na twarzy.
Zrobił jakiś ruch ręką i nagle demony rzuciły się na czarodziejki. Oraz pojawiło się ich więcej. Cole zaśmiał się widząc jaką przewagę ma nad czarodziejkami. Wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Wyrocznią i Alchemikiem i zniknął lśnieniem.
Demony dalej walczyły z czarodziejkami.

Camillia

- Cole na nic lepszego cie nie stać ? - spojrzała na niego kpiąc Paige. poraziła jednego elektrokinezą. jeden rzucił w nią kulą energii.
- kula ! - mówi paige kula energii trafiłą w demona który ją wyrzucił. oba demony spłonęły. Jeden trafił Paige w nogę. - żartujesz chyba demonku ? - rana się zaświeciła i znikneła. Regeneracja paige jest słaba leczy tylko delikatne rany. Prue też daje sobie rade. Zrobiła projekcje zabrała athame jednemu z demonów potem jego athame go unicestwiła.

Gwiazdka

Bella także zajęła się demonami. Użyła swojej tarczy, by odbić kulę ognia i tym samym zabić demona. Jeden demon podbiegł do niej i zaatakował. Zrobiła salto i kopnęła demona, który poleciał pod ścianę. Uśmiechnęła się do niego ironicznie. Jednak zaraz poczuła ogromny ból na ręce. Trafiła ja kule ognia. Przed oczami zrobiło jej się ciemno. Osunęła się na ziemię.

ika

- -A Ty Billie dalej w gorącej wodzie kąpana- Cole zwrócił się do dziewczyny- Szkoda, że zabiłaś swoją siostrę. Razem osiągnęłybyście o wiele więcej niż ja czy czarodziejki. Przemyśl jeszcze czy nie chciałabyś zmienić strony.
Billie warknęła.
- Wolę umrzeć niż być kimś takim jak ty!
Cole nadal naśmiewał się z dziewczyn. Po chwili pojawiła się Prue. Billie spojrzała na nią zdezorientowana. Kilka minut później demony zaczęły atakować. Billie używała swojej mocy telekinezy i projekcji myśli. Zabiła dwa demony. Zauważyła, że Bella osuwa się na ziemię. Krzyknęła zrozpaczona i pobiegła w jej stronę, ale jeden z demonów zdążył ją uderzyć i poleciała kilka stóp nad ziemią uderzając przy okazji głową w ścianę. Nic nie widziała. Sama ciemność. Straciła przytomność.

Paige

-Cole! - wrzasnęła i zrobiła krok do przodu.Dwa demony złapały ją za ręce.Szamotała się z nimi przez chwilę, ale zobaczyła, że Bella leży na ziemi.Uderzyła jednego demona łokciem.Gdy ten puścił jej rękę, kopnęła go.Wyrwała się drugiemu demonowi.Kopnęła go w klatkę piersiową, obróciła się i ponownie go kopnęła.Podbiegła do Belli.
-Dziewczyny, Bella jest ranna! - krzyknęła.
-Uleczysz ją? - zapytała Piper, która wysadzała demony.Zobaczyła, że jeden biegnie w jej stronę, aby ją uderzyć.Pisnęła i schyliła się.Znalazła się za demonem.Kopnęła go, ten poleciał na skałę i zginął.Zamrażała kule ognia i dalej walczyła z demonami, patrząc w między czasie jak radzą sobie jej siostry i reszta.
-Spróbuję! - odpowiedziała Buffy.Cały czas mówiła podniesionym tonem, a właściwie krzyczała.Przez jęki demonów i Czarodziejek nie było słychać normalnego tonu. -No dalej, Bells!
Piper spojrzała na Wyrocznię i Alchemika, którzy uśmiechali się szeroko.
-Okay, kończymy to! - pokręciła głową i spróbowała wysadzić tę dwójkę jednak coś ich chroniło. -Albo i nie...
O Boże...Phoebe!
-Coop, sprawdź co z Phoebe! - krzyknęła.

ika

Billie czuła ogromny, przeszywający ból głowy. Gdy otworzyła oczy- wszystko było rozmazane. Podniosła się lekko, ale zauważając demona, który stał nieopodal- nie ruszyła się. Usłyszała tylko jak Piper wymawia imię Phoebe.
Zerknęła w kierunku kuzynki, ulżyło jej, widząc że Buffy już przy niej jest. Billie miała wygodną pozycję do ataku, ale czekała aż sprawy przybiorą większego obrotu. Chciała uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Poczuła ukłucie w ręce, zrobiło się jej niedobrze gdy zdała sobie sprawę z tego, że leży w kałuży krwi. W prawą rękę miała wbity kawałek skały, starała się go wyjąć, ale bezskutecznie. Zacisnęła zęby i obserwowała co się dzieje.